O kobiecie, w której żyłach płynie taniec - "Taniec na gruzach" i historia Niny Novak

Taniec na gruzach, Nina Novak, Wiktor Krajewski, balet, primabalerina

Gdyby w moje ręce nie wpadł Taniec na gruzach miałabym małe szanse na poznanie tak niezwykłej kobiety i jej inspirującej historii. Janina Nowak urodziła się w Warszawie w 1923 roku i od dziecka wiedziała, że jej życie będzie związane z tańcem. Jako czternastolatka została solistką Polskiego Baletu Reprezentacyjnego, lecz jej świetnie zapowiadająca się kariera została przerwana we wrześniu 1939 roku. Wojna okrutnie doświadczyła Ninę Novak odbierając jej najdroższego brata Józefa oraz ojca, którzy zginęli w obozach koncentracyjnych. Ona sama trafiła do niemieckiego obozu pracy, gdzie przez kilkanaście miesięcy egzystowała na granicy życia i śmierci. Gdyby nie ingerencja Lody Halamy, primabaleriny warszawskiego Teatru Wielkiego, świat mógłby się nigdy nie zachwycić talentem polskiej baletnicy...

W rozmowie z Wiktorem Krajewskim Nina Novak z trudem opowiada o życiu w czasie wojny. Oprócz najbliższych członków rodziny tancerka straciła również jakąś część siebie, która została jej okrutnie wydarta przez okupanta. Jak sama mówi, mentalnie nigdy nie opuściła obozu i zawsze będzie pamiętać tę pogardę, nieludzkie traktowanie i pełne wyższości spojrzenie. Siłę dawały jej przedwojenne wspomnienia z tanecznego tournee i miłość do baletu, która nakazywała jej walczyć za wszelką cenę o życie, aby móc jeszcze kiedyś stanąć na scenie. Po wojnie wyjechała do Stanów Zjednoczonych stawiając wszystko na jedną kartę. Płynąc do USA Nina Novak nie wiedziała co ją czeka, podróżowała w nieznane wiedząc jednak w głębi duszy, że w powojennej Polsce nie mogłaby spełnić swoich marzeń o karierze w balecie. Podjęła wówczas najlepszą z możliwych decyzji, bo to w Ameryce zaczęła tańczyć w Ballet Russe de Monte Carlo, to tam pobierała nauki od najlepszych i tam właśnie została primabaleriną. To w USA została Niną Novak, której nazwisko na afiszu gwarantowało wyprzedane wszystkie bilety na spektakl i pełną widownię. Wszyscy chcieli zobaczyć kobietę, która zatraca się w balecie tak bardzo, że sama staje się tańcem. Jej ruchy i mimika tworzyły arcydzieło, stawała się jednością z odgrywaną rolą a muzyka była jej powietrzem na scenie. U schyłku kariery Nina Novak otworzyła swoją szkołę baletową w Wenezueli, która przez długi czas była jej domem. Wykształciła wielu zdolnych tancerzy odnoszących sukcesy w tańcu klasycznym na całym świecie. Dziś ma 97 lat i nie tańczy ze względu na nieoperowalną zaćmę.


Taniec na gruzach to historia życia prawdziwej heroiny, która pomimo doznanych cierpień w czasie wojny została najjaśniej świecącą gwiazdą w świecie baletu. To opowieść o niesamowitej miłości i pasji do tańca, ale też o umiłowaniu życia ze wszystkimi jego blaskami i cieniami. Odnalazłam w tej książce niezwykle inspirującą historię kobiety, dla której nie było przeszkody niemożliwej do pokonania i która nigdy nie patrzyła pod nogi, ale zawsze przed siebie - i w tańcu i w życiu.


Bardzo mocno polecam Wam Taniec na gruzach. Książka jest świetnie wydana i zawiera dużo zdjęć Niny Novak, na których można zachwycać się pięknem tańca klasycznego. W obliczu zbliżających się świąt myślę, że ten tytuł to dobry pomysł na prezent ;)


Komentarze

Popularne posty

Instagram