Te dwa słowa zmieniły wszystko w ich życiu - „Wybaczam ci" Remigiusz Mróz
Pamiętam, że zaczęłam czytać tę książkę późnym wieczorem. Lubię zatopić się w lekturze przed snem, bo pomaga mi uspokoić rozbiegane myśli i wyciszyć umysł. Jednak tamtego wieczoru źle wybrałam książkę do poduszki. Wybaczam ci porwała mnie od pierwszych stron, a akcja z rozdziału na rozdział rozkręcała się coraz bardziej. I naprawdę nie wiem, jak mogłam zasnąć tamtej nocy.
Czytając ten tytuł czułam się, jakbym jechała bardzo szybkim samochodem. Autor narzucił takie tempo wydarzeniom, że musiałam wrzucać kolejny bieg, aby nadążyć i dowiedzieć się, co czeka za kolejnym zakrętem. Prawie każdy rozdział kończył się tak, że nie mogłam przerwać czytania i odczuwałam przymus przewrócenia kolejnej strony. Podobało mi się, jak Remigiusz Mróz dawkował akcję czytelnikowi, jakby mówił „no chyba nie odłożysz książki w takim momencie?” A ja się słuchałam.
Zawiódł mnie trochę koniec tej szalonej podróży. Chyba tak nakręciłam się tą szybką jazdą przez fabułę, że liczyłam na wgniatające w fotel zakończenie a wyszło takie… przekombinowane. W tym przypadku zdecydowanie więcej wrażeń dostarczyło mi zbieranie tropów niż ostateczne rozwiązanie wszystkich niewiadomych.
Wybaczam ci to moja pierwsza przeczytana książka Remigiusza Mroza i choć jej zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało, to z chęcią sięgnę po inne jego tytuły. Szybka jazda z takim autorem bardziej mnie kusi niż odstrasza ;)
Komentarze
Prześlij komentarz